Chociaż do udziału w swoim nowym filmie zaprosił ją sam Jerzy Stuhr, Kwaśniewska nie skorzysta z danej jej szansy i nie zacznie kariery aktorskiej.
W pierwszej chwili nie uwierzyłam, że to pan Jerzy, myślałam, że ktoś sobie ze mnie żartuje. Zaproszenie od takiej osoby to wyróżnienie, nie było się nad czym zastanawiać - mówi Kwaśniewska. Mimo że jej rola w Korowodzie jest niewielka, to poznała trudy bycia aktorką:
To strasznie ciężka praca i więcej czekania niż grania. Na planie byliśmy trzy dni, a na ekranie będzie pewnie z minutę. Jak popatrzyłam na to z bliska, to tylko bardziej wzrósł mój szacunek do profesjonalnych aktorów.
A kogo gra Ola? Gram po prostu siebie z okresu "Tańca z gwiazdami". Tyle, że w prawdziwym życiu, hmm... mocniej stąpam po ziemi.