Najnowszy film z udziałem Liama Neesona został oprotestowany przez obrońców praw zwierząt, zaś organizacja People for the Ethical Treatment of Animals pozwała aktora za złamanie prawa. Afera wybuchła, gdy gwiazdor w jednym z wywiadów przyznał, że w trakcie kręcenia obrazu The Grey wraz z resztą ekipy zjedli potrawkę z mięsa wilka. Wszystko po to, aby lepiej wczuć się w rolę grupy ludzi uwięzionych na Arktyce i uciekających przed wygłodniałą sforą.
Na planie zjedliśmy mięso wilka. Była bardzo gumowe i niesmaczne – pochwalił się gwiazdor. Ale jestem Irlandczykiem i przywykłem do potrawek o dziwnym smaku. Mogłem to znieść. Po prostu wrzuciłem tam dużo marchewek i cebuli.
PETA natychmiast zareagowała na wyznanie gwiazdora. Przedstawiciele organizacji protestowali przed budynkiem, w którym odbywała się konferencja prasowa z udziałem Neesona. Złożyli także w sądzie pozew przeciwko aktorowi, który ich zdaniem "promuje negatywny wizerunek wilków, które wystarczająco cierpią z powodu uprzedzeń", a także zamówił mięso chronionego prawem zwierzęcia.
Wiemy z wiarygodnego źródła, że do filmu The Grey zamówiono wnętrzności prawdziwych wilków – powiedziała Jane Dollinger, prasowa przedstawicielka PETA. Dostarczyli je myśliwi, którzy często nie mają pozwolenia na polowanie. Nawet jeśli je posiadają, to zakładanie pułapek jest niehumanitarne. Złapane w potrzask wielki potrafią konać godzinami lub odgryzają sobie kończyny. Potem umierają od gangreny lub z wyczerpania. Człowiek nie ma żadnego pożytku z ich skóry oraz mięsa, więc zakłada kolejną pułapkę. To zamknięty krąg śmierci.
Zastanawia nas, w co chciał się "wczuć" Neeson, zjadając biedne zwierzę, skoro film jest o tym, że to ludzie uciekają przed wilkami...