Po głośnym rozstaniu z Borysem Szycem Kaja Sródka nie zniechęciła się do show biznesu. Wręcz przeciwnie. Była już dziewczyna aktora, która poznała go na bankiecie po premierze filmu Przedwiośnie Filipa Bajona, nadal udziela wywiadów i pojawia się na salonach. W końcu musi jakoś promować swoją markę odzieżową The Frock. Nie będzie już pojawiać się w mediach, jako partnerka jednego z najlepiej opłacanych aktorów, ale za to może jeszcze jakiś czas opowiadać o rozstaniu z nim.
Gorzej jest nigdy nikogo nie kochać, niż się rozstać – stwierdza w nowym wywiadzie dla magazynu Party. Koniec związku to ogromna zmiana w świecie, do którego się już przyzwyczaiłeś. Acz, patrząc na to racjonalnie, zawsze na świecie coś się zmienia: czas, pogoda i ludzie. Rozstanie z kimś bliskim jest przykre, ale – mówiąc trywialnie – trzeba żyć dalej, bo świat się w tym momencie nie kończy. Ważne, żeby pożegnać się z klasą.
Na pytanie, czy wierności jest ważna w udanym związku udziela dość zaskakującej odpowiedzi:
Myślę, że nie musimy być monogamiczni aż do momentu, gdy spotkamy miłość naszego życia. Kiedy uznamy, że partner jest "tym jednym", monogamia staje się wyrazem szacunku dla niego. I mimo że dla większości osób zdrada równa się końcowi związku, to ja uważam, że powinny być od tej reguły wyjątki. Każdy z nas popełnia błędy.
Czy to oznacza, że związek Borysa i Śródki był "otwarty"? Szyc dość szybko znalazł sobie kolejną dziewczynę. Zobacz: "Ona tak zwariowała na jego punkcie, że wszystkim o tym opowiada"