Tak jak się spodziewaliśmy, nie trzeba było długo czekać na odpowiedź Jakuba Majocha na twierdzenia Dody, że nie przekazała żadnych pełnomocnictw pozwalających mu zawierać umowy i odbierać zaliczki za przyszłe projekty. Czyli że w zasadzie, jak by z tego wynikało, przywłaszczył sobie jej 160 tysięcy złotych. W oświadczeniu przekazanym mediom były współpracownik Rabczewskiej zamieszcza skan udzielonego przez nią pełnomocnictwa i zapowiada, że spotka się z nią w sądzie.
Przy okazji, tak jak i poprzednio stara się jej dogryźć. Tym razem wytykając "darmowe wakacje z Błażejem", na które, jak twierdzi, poleciała dzięki niemu. Chodzi chyba o słynne "najnudniejsze wakacje ever" na Dominikanie.
Na podstawie tego oświadczenia zawarliśmy na rzecz Pani Rabczewskiej szereg umów, dzięki którym mogła choćby zrealizować swój ostatni teledysk, nagrać piosenkę do filmu "Kac Wawa" czy wyjechać na darmowe wakacje z Panem Błażejem Szychowskim – czytamy. Przedstawianie przez Artystkę kolejnych nieprawdziwych informacji szkodzi przede wszystkim jej samej. Przypominam, iż w sierpniu media obiegło oświadczenie Pani Rabczewskiej, która poinformowała, że jej interesy od dnia 10 sierpnia 2011 r. reprezentuje QM Music - wytwórnia muzyczna należąca do Spółki Hapro Media Polska Sp. z o.o.
Zapowiada się na to, że to dopiero początek walki, tym razem już na serio. Majoch zdecydował się skierować sprawę do sądu:
Jednocześnie informuję, że podjęliśmy decyzję o wystąpieniu przeciwko Pani Rabczewskiej na drogę sądową w celu wyegzekwowania należnego nam wynagrodzenia oraz zaprzestania ciągłych, bezzasadnych pomówień pod naszym adresem.
Jak myślicie, wygra? I jak wiele jeszcze o niej opowie?