Romans Olgi Frycz i Jacka Borcucha odbił się szerokim echem w środowisku filmowym nie tylko ze względu na fakt dzielącej ich różnicy wieku. Największym "problemem" była żona reżysera, Ilona Ostrowska, która dość długo zwlekała z wyrzuceniem go z domu. Sami zainteresowani przez jakiś czas jakby ukrywali swój związek, nie chodzili razem na imprezy i nie pokazywali się publicznie. Teraz, kiedy Borcuch jest już formalnie wolnym człowiekiem, jakby przestali się ukrywać. Choć nadal starają się odwracać od kamer i aparatów i robią wszystko, by uniknąć wspólnych zdjęć.
We wtorek pojawili się razem na dwóch okazjach: premierze filmu Big Love oraz ogłoszeniu nominacji do nagród Orły 2012. Zapewne nie chcieli zwracać na siebie uwagi, jednak efekt był dokładnie odwrotny. Dziwnie ubrana i zasłaniająca się przed fotografami Frycz stała się niemal główną bohaterką wydarzenia, podobnie jak Borcuch w wielkiej, czerwonej czapce.
Przypomnijmy, że Frycz kończy w tym roku 26 lat, Borcuch - 42.
Myślicie, że tym razem uda się zbudować szczęście na takich podstawach?