Zwyciężczyni pierwszej polskiej edycji Idola nie ma zbyt dobrych wspomnień z czasów swojej krótkiej sławy. 10 lat zajęło jej dojście do siebie po tym szoku i ułozenie sobie życia na nowo. Trudno się dziwić, że może mieć żal do ludzi, którzy nie potrafili pokierować karierą, którą jej obiecywali.
Mając 17 lat i będąc marionetką w machinie jaką jest show biznes, nie może być lekko - wspomina w rozmowie z Faktem. Najtrudniejsze było dla mnie to, że spadła na mnie odpowiedzialność za decyzje nienależące do mnie w rzeczywistości. Tekst o jajecznicy był Patrycji Kosiarkiewicz, a nie mój, ale ja go zaśpiewałam, więc to ja stałam się obiektem kpin. Myślący ludzie, chcący rzetelnie mnie oceniać, będą to robić przez pryzmat tego, co sama tworzę w swoim dorosłym życiu, a nie przez durną frazę w tekście piosenki, która w gruncie rzeczy była o czymś zupełnie innym i którą wykonałam mając naście lat.
Długo takie opinie były dla mnie bardzo bolesne i krzywdzące, ale wiem, że głową muru nie przebiję i ten idiotyzm jeszcze długo będzie się pojawiał przy moim nazwisku. Nie mam na to wpływu. Mogę jedynie nagrywać najlepsze dźwięki, jakie tylko potrafię i starać się przekształcić w świadomości odbiorców tę jajecznicę w wyborny kawior.
Może trochę szkoda, że jej przykład nie stał się przestrogą dla innych. Wielu młodych wokalistów nadal myśli, że droga do popularności prowadzi przez telewizję. Mimo że idealnym miejscem do zdobycia pierwszych fanów stał się przecież już dobrych parę lat temu Internet. Dzięki niemu można pominąć etap "jajecznicy".
Obecnie Janosz promuje swoją nową płytę, nagraną po latach milczenia.
Po Idolu miałam kontrakt na sporą liczbę płyt, a nie na określony czas - wyjaśnia w tabloidzie. Umowa ograniczała moją swobodę twórczą. Kiedy doświadczyłam tego, w jaki sposób kontrakt ten mnie ogranicza i kiedy muzyka stała się dla mnie priorytetem, zdecydowałam, że chcę być niezależnym twórcą i choć nie prędko, to przy bezinteresownej pomocy kilku wspaniałych osób, udało mi się to osiągnąć. Patrząc na siebie sprzed dziewięciu lat widzę kogoś na pewno o wiele mniej asertywnego niż w tej chwili.
Trzymacie za nią kciuki? Trudno chyba życzyć jej źle.