W modę weszło ostatnio publiczne chwalenie się sumami wydanymi na teledyski polskich gwiazd. Dlaczego? Bo to ostatnie, co jest w nich ciekawe - ile kosztowały. Doda ogłaszała wszem i wobec, że klip do piosenki Bad Girls kosztował 100 tysięcy złotych. Przebili ją: Tatiana Okupnik, która twierdzi, że za 350 tysięcy nakręciła niewidziany przez nikogo teledysk Spider's Web oraz zespół Feel, który swój singiel Cały ten świat zilustrował filmikiem za 300 tysięcy. Te kwoty to oczywiście jakiś PR, nie traktowalibyśmy ich zbyt serio.
Tym razem Edyta Górniak postanowiła się pochwalić za pośrednictwem "znajomych", że "koszty nie mają dla niej znaczenia".
Za "Teraz tu" zapłaciła 100 tysięcy złotych, a za "On The Run" aż 200 tysięcy - ekscytuje się na łamach Faktu osoba podająca się za jej znajomą. Oczywiście są to ogromne koszty, ale Edyta nie żałowała pieniędzy, bo to inwestycja w jej karierę i przyszłość. Dzięki temu powstały dwie perełki, z których jest dumna. Koszty nie mają dla niej znaczenia**.**
Myślicie, że ludzie będą sobie przeklejać te drogie dzieła w sieci? :) Wydaje się, że im droższy jest klip polskiej gwiazdy, tym mniej kogokolwiek interesuje.