Prokuratura poinformowała wczoraj, że trwa postępowanie w sprawie udziału Krzysztofa Rutkowskiego w rozwiązaniu sprawy tragicznie zmarłej Magdy. Ma ono wyjaśnić, czy były detektyw zmuszał rodzinę dziewczynki do zeznań i czy wykonywał czynności zastrzeżone tylko dla policji. Zaraz po upublicznieniu nagrania, w którym Katarzyna W. przyznaje się do nieumyślnego spowodowania śmierci córki, pojawiły się głosy, że Rutkowskiemu zależy jedynie na rozgłosie. Dziennikarka TVN-u, Katarzyna Kolenda-Zaleska, skrykowała go w swoim programie tak ostro i bezpośrednio, że spora grupa internautów domaga się jej zwolnienia z telewizji. Widać to wyraźnie w komentarzach pod naszym tekstem:Internauci żądają zwolnienia Kolendy-Zaleskiej!
Czy można znaleźć złoty środek w ocenie jego działań? W nowym Newsweeku Rutkowski stara się ten środek przesunąć - w stronę Boga i dobra. Oceńcie, czy to kupujecie:
Zanim z Luizą poszliśmy na policję, żeby powiedzieć o naszych podejrzeniach dotyczących Katarzyny W., matki Madzi, byliśmy w kościele na mszy – zapewnia w wywiadzie. Chcieliśmy dostać siłę od Boga. On pomaga. To, co zabierze, później odda. On jest sprawiedliwy. Za złe karze, za dobre wynagradza. To proste. Daje czasem taki strzał, że chce się żyć, działać, pomagać.
Przekonuje również, że jest dobrym człowiekiem, jednak, niestety, wielu życzy mu źle:
- Pan jest dobrym człowiekiem?
- Bardzo dobrym. I ludzie, z którymi pracuję i dla których pracuję, to potwierdzają. Wielu drażni, że mnie się dobrze żyje, bo już dawno powinienem być zadeptany.
Dobry człowiek wypowiada się dalej o swoich dylematach moralnych:
- We mnie było dwóch Rutkowskich. Jeden, który żałował tej dziewczyny, bo ona sobie sama pętlę na szyję założyła. I drugi, który mówi: OK, to jest robota. Jedziemy z tą dziewczyną jak z dziką świnią.
Chwali się też, że ma dobre kontakty z policjantami:
- Ja się z nimi bawię, piję wódkę, ja się z nich wywodzę. Mój ojciec jest byłym milicjantem. Komendanci przyjmują mnie jak kolegę, normalnie. (...) Po programie TVN zatrzymali mnie do kontroli. I chcieli autografy, zdjęcia, piątki przybijać. Oni rozumieją moją pracę.
Jak oceniacie całą tę olbrzymią aferę?