W 2006 roku Kasia Cichopek obroniła w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej pracę dyplomową i otrzymała tytuł magistra psychologii. Tomasz Lis uznał, że to wystarczy, by zaprosić ją do swojego programu w roli eksperta, by przeanalizowała zachowanie Katarzyny W.
Cichopek bardzo zależało na tym, żeby dobrze wypaść. Swoje twierdzenia popierała badaniami i używała fachowej terminologii. Twierdziła, że matka Madzi "miała efekt zająca".
Niektórzy w wielkim stresie najpierw stają jak wryci, nie wiedzą, co mają robić, a później uciekają i działają w afekcie – wyjaśniała fachowo.
Problem w tym, że Janusz Czapiński, profesor psychologii na Uniwersytecie Warszawskim, nie przypomina sobie takiego terminu. Twierdzi, że Kasia mogła go pomylić z efektem profesora Zajonca, ale to tym bardziej bez sensu:
Najprościej mówiąc polega on na tym, że im częściej się z czymś spotykamy to tym większą darzymy to sympatią - tłumaczy w Fakcie. Termin ma się nijak do zachowania matki zmarłej dziewczynki z Sosnowca.