Po śmierci Whitney Houston wiele gwiazd skomentowało tą bolesną dla muzyki i świata stratę. O jej nagłym odejściu wypowiadają się nie tylko takie sławy, jak Jennifer Hudson, czy Lady Gaga, które ogłosiły, że napiszą utwory dedykowane swojej idolce, ale także przedstawiciele polskiego show biznesu. Żal po stracie Houston wyraziły Dorota Rabczewska i Edyta Górniak, zaś Kayah stwierdziła, że za jej śmierć winę ponoszą media oraz ich odbiorcy ("gawiedź", jak ich nazywa). Czy naprawdę winni są tylko oni?
Przypadek Whitney jest piekielnie smutny. oto dowód, że można mieć wszystko i nic. Że bez miłości, lub z tą toksyczną leży się na dnie. Że ci, którzy świecą uśmiechem dla tysięcy na scenie przeżywają traumy samotności, bo większość nie widzi w nich ludzi tylko płaski obrazek, jaki jest im podawany przez media – napisała na swoim profilu. Prawda jest taka, że to my wszyscy jesteśmy winni tych tragedii.
My, plotkując, oceniając, wymagając, pokazując palcami bez zrozumienia i współczucia!!! Chcemy coraz więcej i lepiej, podane na tacy, podniecamy się sensacjami, śledzimy fakty z czyjegoś życia, nieraz z dziką satysfakcją, że się coś nie udało, czyż nie? Potrafimy bałwochwalczo wynosić kogoś na piedestał, po to by za chwilę go zrzucić w otchłań niebytu... Wystarczy się tylko zestarzeć... Jakbyśmy wszyscy umieli oprzeć się grawitacji!!!! – dodaje. To nasza wina. I tak długo, jak nie będziemy sobie z tego zdawać sprawy, nic się na tym świecie na lepsze nie zmieni. A raczej będziemy się posuwać jak po równi pochyłej, w dół. Warto się nad tym zastanowić.
Czy naprawdę trzeba winić fanów? Ten apel skierowalibyśmy również do ludzi, którzy te "bałwochwalcze" hołdy przyjmują i o nie walczą. Czy nie od tego wszystko się zaczyna?