W ostatnim czasie przyjaźń Maryli Rodowicz i Dody przeszła ciężką próbę. W tabloidach pojawiły się informacje, według których starsza koleżanka odcinała się do Rabczewskiej twierdząc, że ta jest wulgarna i nie łączą ich żadne zażyłe relacje. Sprawa okazała się na tyle poważna, że Rodowicz postanowiła napisać do Doroty SMS-a ze sprostowaniem:
Maryla przysłała jej już SMS-a, prosząc, by córka nie dawała wiary temu, co pisze prasa - mówi w rozmowie z tygodnikiem Na Żywo Wanda Rabczewska. Dorotka jej wybaczyła. Odbierają na tych samych falach, więc nadal są ze sobą w kontakcie.
W wywiadzie z Pudelek.tv Maryla precyzuje:
Nie powiedziałam, że Doda jest wulgarna. Powiedziałam, że jest pewna siebie i ma taki styl przebojowy bycia na scenie, ale jestem jej bardzo życzliwa i bardzo ją lubię - zapewnia i dodaje: _Nie powiedziałam, że Doda jest moją następczynią, bo ja nie oddam tronu i nie zamierzam się oddalać w kierunku katakumb, po prostu jestem, działam i nie szukam następczyń. Doda jest młoda, może się rozwinąć. (...) Chce jej się, nie jest leniem, który leży na kanapie. Doda pracuje, w**iem, ile to kosztuje pieniędzy i zachodu, żeby to robić i tak wyglądać, jak Doda.**_
Maryla wspomina też o "pewnej piosenkarce", która za kulisami festiwalu w Opolu przechadzała się w towarzystwie dwójki ochroniarzy. Jak myślicie, kogo miała na myśli?
Zobaczcie całą rozmowę: Rodowicz: "Doda nie jest moją następczynią!"