Czyżby jednak? Wygląda na to, że mamy świetną wiadomość dla wszystkich zaangażowanych w walkę z próbą narzucenia nam cenzury internetu i terroru praw autorskich. Okazuje się, że warto jednak protestować, warto pokazywać, z czym się nie zgadzacie. Że w demokratycznym kraju nie da się lekceważyć głosu milionów młodych ludzi. Jeżeli ta informacja okaże się początkiem drogi do odrzucenia w Europie ACTA, będzie to zasługa wszystkich Was, którzy się w to zaangażowali.
Donald Tusk poinformował właśnie na konferencji prasowej, że będzie przekonywał kraje Unii Europejskiej do... odrzucenia ACTA. Możemy więc być już raczej pewni, że tzw. "porozumienie" nie zostanie przyjęte w Polsce.
Wysłałem dzisiaj list do wszystkich przywódców partii, które współpracują z PO i PSL w ramach tzw. Europejskiej Partii ludowej - to są wszyscy premierzy, pani kanclerz (Niemiec), prezydenci niektórych państw i szefostwo EPL - z propozycją odrzucenia ACTA w tym kształcie, jaki został wynegocjowany przez Komisję Europejską i pod którym także my złożyliśmy podpis i przeprowadzenie zdecydowanie głębszej debaty niż do tej pory, zanim podjęlibyśmy pozytywne decyzje o jakiś regulacjach.
Premier zapewnił równocześnie, że sprawa porozumienia jest w tej chwili dla niego priorytetowa. Przyznaje, że się mylił:
Nie zdawaliśmy sobie sprawy jak głębokiej istoty, wręcz cywilizacyjnej, dotykamy, zajmując się sprawą opisaną w ACTA. Nie mam szczególnej satysfakcji, nikt nie lubi zmieniać zdania, ale grzechem jest trwać w błędzie. Nie ukrywałem od wielu dni, że nie miałem racji. Przekonują mnie argumenty i moja lawinowo rosnąca wiedza. Sprawą ACTA zajmuję się od rana do wieczora.
Dochodzimy coraz bardziej do wniosku, że podobnie jak nasz punkt widzenia i moje stanowisko sprzed miesięcy, tak i same ACTA nie odpowiadają rzeczywistości XXI wieku, że chronienie praw własności, wywiedzionej - jeśli chodzi o metody - z doświadczeń XX-wiecznych, nie przystaje do rzeczywistości, w której internet stał się przestrzenią, jeśli nie dominującą, to współistotną tej przestrzeni realnej.
Co zaskakuje, zaczyna używać języka, którym do tej pory posługiwali się przeciwnicy przyjęcia dokumentu. ACTA nazywa "egzekucją wolności":
Istotą problemu jest byśmy wypracowali nowocześniejsze pogodzenie ochrony własności i wolności w internecie. ACTA to egzekucja wolności za zbyt wysoką cenę. Trzeba szukać innej przestrzeni prawnej. Popełniamy błędy, ważne, byśmy umieli poprawić skutki tych błędów. Także z satysfakcją dla tych, którzy czekają z utęsknieniem na bezpieczny komunikat dot. zachowania wolności w Internecie.
Pamiętajmy, że zaczęło się to tutaj, na ulicach w Polsce. I zapamiętajmy, kto był z nami, a kto próbował odebrać Wam chęć do walki i przekonywał publicznie, że, cytujemy, "bunt przeciw ACTA powstał na kłamstwie"... Nie zapomnijcie o tym.
Obejrzyjcie jeszcze raz, jaką siłę mają te nagrania. Okazuje się, że po ich obejrzeniu ciary po plecach przeszły nie tylko nam: