Kilka dni temu pod koniec rozmowy z Krzysztofem Rutkowskim w Kropce nad i Monika Olejnik zapytała go nagle i dość niespodziewanie o próbę samobójczą jego partnerki. Zrobiła to w znanym sobie stylu:
- Co się stało z pana partnerką Luizą? Próbowała popełnić samobójstwo poprzedniej nocy. Dlaczego?
Rutkowski przyznał, że nie wie i powiedział, że "mogła być ostatnio pod dużym ciśnieniem". Dziennikarka wypowiada się na ten temat w dość ostrym w wymowie felietonie w Gazecie Wyborczej. Komentując jej próbę samobójczą, wyśmiewa parę za ich dość żałosny wywiad w Vivie:
James Bond i jego narzeczona wyjawili swe sekrety tygodnikowi Viva. Stamtąd możemy się dowiedzieć, że Rutkowski mówi o sobie: "narzeczonym odbierałem narzeczone, mężom - żony, które potem zostawały moimi żonami, byłem złodziejem kobiet, to prawda", aż nagle spotkał Luizę, którą wyrwał "z rąk Boga", bo dla niego rzuciła habit. Ta niedoszła zakonnica opowiada o swoich najskrytszych uczuciach, o tym, że jej ciało przestało się prężyć do Boga, a zaczęło się prężyć do Krzysztofa Rutkowskiego, bo mają ze sobą komunię dusz. Krzysztof Rutkowski przecież obiecał Vivie, że jej będzie wierny, więc skąd nagle takie rozterki?
Myślicie, że te słowa ją zabolą?