Narzeczona Krzysztofa Rutkowskiego zdecydowała ostatecznie, że zajście, do którego doszło w miniony piątek na 9. piętrze jednego z budynków KUL, było jednak próbą samobójczą. Ona i jej narzeczony od tygodni wytrwale podtrzymują zainteresowanie sobą, dbając o codzienne dostarczanie mediom jakiejś nowej sensacji. Wczoraj poinformowali Fakt, ze jednak się rozstają. Ale... w tym samym artykule zdążyli się pogodzić. Dosłownie. Zobaczcie: "Mam problem. ROZSTAŁEM SIĘ Z LUIZĄ"
Dzisiaj stawiają na ujawnianie tajemnic z przeszłości. Nieodległej wprawdzie, ale zawsze. Chodzi głównie o porzucenie nowicjatu i rozpoczęcie pracy w firmie Rutkowskiego, a zwłaszca niedawna interwencja w Syrii.
Nie było łatwo, choć od dzieciństwa byłam silna – wyznaje w rozmowie z Faktem Luiza. Poroniłam, to było straszne. Te wszystkie wydarzenia pozostawiły we mnie złe nastroje. Teraz już poradziłam sobie ze wszystkimi zmianami, które we mnie zaszły. Nadal jestem szczęśliwa w związku z Krzysztofem.
Narzeczony obecny przy wszystkch rozmowach Luizy z mediami, który zaledwie wczoraj informował tabloid o końcu ich związku, najwyraźniej także zmienił zdanie.
Jesteśmy znów szczęśliwi! - zapewnia.
Żal trochę, że jacyś wrażliwi ludzie czytający te gazety śledzą pewnie kolejne wyznania Rutkowskiego i Luziy i wierzą w to wszystko. Wygląda nam to na granie na dobrym sercu publiczności.