Jedną z ciekawszych inicjatyw ostatnich dni w sieci jest akcja "zwalniania Jarosława Kuźniara" na Facebooku. Narodziła się ona po tym, kiedy dziennikarz przeczytał krytyczny wobec siebie mail od jednego z widzów. Stwierdził, że jeżeli 1000 osób napisze tak samo, zwolni się z pracy. Przypomnijmy:
Na Facebooku błyskawicznie zebrało się więc kilka tysięcy osób i wysłało maile do jego pracodawcy. Na reakcję zainteresowanego nie trzeba było oczywiście długo czekać. Dziwi jednak, że jest aż tak ostra. Wydawało nam się, że cała ta "akcja" była trochę dla żartu. Tak przynajmniej odebrała ją chyba większość osób. Tymczasem Kuźniar pisze o nich tak:
Lubię akcję: a czy Ty zwolniłeś Kuźniara? Lem dopóki nie wszedł do Internetu, nie wiedział, że tam tylu masochistów. Właśnie się policzyli - napisał na swoim koncie na Twitterze. Ameba jest dumna z dzisiejszej akcji szalonej, smutnej prawicy. wreszcie przegrała w konkursie na poczucie humoru inaczej.
Powtarzam studentom, że od dziennikarza do śmieciarza w Polsce niedaleko - podsumowuje. _Po 19 latach w zawodzie, byciu gejem, pieskiem Tuska, zaprzańcem, gnojem z kaprawymi oczami, mistrzem miłości analnej, współczesnym Urbanem, autorem programu wstajesz i łżesz raczej się śmieję niż szlocham. N**a łzy trzeba sobie zasłużyć**_ .
Jak oceniacie, poniosło go trochę?