Ten weekend był dla Alana Andersza bardzo nieudany. Po niemal tragicznym w skutkach upadku ze schodów aktor trafił do szpitala, gdzie przeszedł trepanację czaszki i został wprowadzony przez lekarzy w stan śpiączki farmakologicznej. Doznał poważnego urazu głowy po tym, jak podczas imprezy spadł ze schodów i uderzył w betonową donicę. Na szczęście jego stan poprawił się już na tyle, że postanowiono go wybudzić. Okazuje się, że liczne obrażenia nie doprowadziły do trwałego kalectwa.
Alan ma silny organizm i chce wyzdrowieć. Wszyscy mają nadzieję, że stanie się to jak najszybciej – mówi w rozmowie z TVN jego menedżerka. Jest już lepiej. Alan samodzielnie oddycha, porusza rękami i nogami. Rozmawiał już nawet z rodzicami, którzy cały czas czuwają przy jego łóżku - relacjonuje.
Jak na razie policji udało się ustalić, że Alan niemal na pewno został popchnięty i dlatego stracił równowagę. Nie wiadomo jednak, czy do wypadku doszło w wyniku bójki, w którą się wplątał.
Miejmy nadzieję, że szybko z tego wyjdzie.