Obecnośc Dody wystylizowanej na niewinną panienkę na okładce Glamour wywołuje u mnie uśmiech, bo kto jak kto, ale dziewczyna, która opowiada o "bzykaniu w kiblu" i pokazuje tatuaż na wzgórku łonowym, jest raczej antytezą niewinności. Wywiad jest o wiele zabawniejszy.
Zaczyna się od łzawej historii o tym, jak to Doda spóźniła się 1,5 godziny, bo psu kleszcz wszedł w okolice oka i musiała z nim jeździć po weterynarzach "bo wszystkie lecznice były zamknięte" - a wywiad odbywa się w środku dnia. Dalej Doda zamawia potężną ilość jedzenia i beztrosko wyznaje:
Żrę na potęgę. Ale za to nigdy po godz. 18. Muszę dbać o linię, bo od kiedy przestałam uprawiać sport, to tyłek mi rośnie.
Napięcie rośnie, bo do kawiarni wchodzi... Radek Majdan. Jasne, to centrum Warszawy, modne miejsce, ale co on tam robi? Doda lekceważąco rzuca:
On nic nie słyszy, a poza tym przecież wie, co ja o nim myślę. I głośno zaczyna: „No więc, gdy poznałam Tommy’ego Lee...
Jest dalszy ciąg historii z Tommym: Może myślał, że jestem Pamelą i że będziemy coś kombinować? I pod pretekstem poprosił o mojego maila. Ale, żeby nie wyszło, że się ekscytowałam jego towarzystwem, to mówię: "Sorry jestem rockstar i muszę lecieć". Mailujemy do siebie, nie wiem, co z tego wyniknie. Ale zobacz, jak on wygląda! Jak brudnopis. Ona ma na twarzy wypisane wszystkie narkotyki świata. (...) Nie jestem przeciwna. Po imprezie zawsze można sobie coś walnąć... Spróbowałam już wszystkiego, w młodym wieku. Nic mnie nie zaskoczy. Wiem, co lubię, czego się bać, czego unikać.
Doda mówi też o Radku: Zmieniłam stosunek do niego o 360 stopni. Teraz jestem w stanie się z nim kumplować. (...) Radek czasem śpi u mnie, pomaga mi w domowych czynnościach, które z racji obowiązków przytłaczają mnie na maksa. Czy się bzykamy? (Doda spoglądając na Radka, wzdraga się).
Szczere, płynące z serca wyznanie. Warto zauważyć błąd logiczny - obrót o 360 stopni to powrót do punktu wyjścia. Chyba te wszystkie punkty IQ Doda tym razem zostawiła w domu.
I na koniec o ubraniach: Krytyka w ogóle do mnie nie dociera. Jestem zapatrzona w siebie na maksa. Nie lubię ciuchów, które nie podkreślają walorów kobiety. (...) Pieniądze rozbestwiają. Teraz widzę zwykły czarny t-shirt z napisem Cavalli i już się podoba. (...) Jak przyjechałam do Warszawy osiem lat temu i wyskoczyłam w długich, czarnych kozakach. Wiesz, stolica, a ja z Ciechanowa. Włożyłam zajebistą biało-czerwono-czarną skórę i spódnicę z łańcuchami, to ludzie się taaak za mną oglądali. Nie tam obciach. Później wszystkie dupy zaczęły tak chodzić ubrane.
Tak. Wszystkie te warszawianki, które stoją w korkach na drogach wyjazdowych w piątek wieczorem.