Kinga Rusin spędziła trzy lata mieszkając w Stanach Zjednoczonych z ówczesnym mężem Tomaszem Lisem, który był tam korespondentem Wiadomości. Do Polski wróciła w 1997 roku, aby kontynuować karierę dziennikarską. 15 lat później pracodawca wysłał ją do Los Angeles, żeby relacjonowała dla Dzień Dobry TVN galę rozdania Oscarów.
Mam szczęście, że dostałam akredytację do tzw. "press roomu", czyli będę siedziała w miejscu, gdzie będą wchodziły gwiazdy, które już dostały Oscara - chwaliła się w porannym show, łącząc się ze studiem.
Szkoda, że ostatecznie nie mogła przeprowadzić tam wywiadu z Polakami.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.