Sonia Bohosiewicz znalazła temat, na który nie potrafi przestać mówić. I chyba właśnie częstotliwość jego poruszania sprawia, że tak często zmienia zdanie. Raz swoją nagłą utratę wagi sprzed kilku miesięcy tłumaczyła rolą w filmie, w którym wcielała się w Polkę zesłaną na Sybir. Później twierdziła, że to jej normalna waga, a producenci Usta usta zabronili jej chudnąć, bo serial zaczęła kręcić tuż po urodzeniu dziecka. Jej znajomi utrzymują z kolei, że to wynik walki z kompleksami, który doprowadził ją do wizyty u chirurgów estetycznych. Przypomnijmy:
W wywiadzie z miesięcznikiem Uroda Sonia znowu porusza swój ulubiony temat. Tym razem opowiada, jak wyglądało jej odchudzanie:
Przez kilka miesięcy zaczynałam dzień od 45-minutowego biegu. Biegałam na czczo, żeby pobudzić moją przemianę materii. Trzy razy w tygodniu ćwiczyłam na siłowni z trenerem osobistym Tomkiem Brzózką – wspomina aktorka. Dania o niskiej zawartości węglowodanów, świeże, pyszne i ładnie podane, przyjeżdżały do mnie każdego ranka. Jadłam posiłki o stałych porach. Dużo w nich było białka, warzyw. Węglowodany w postaci ryżu czy kaszy jadłam tylko na obiad.
Polubiła również częste wizyty na basenie: Zaraziłam się tym rodzajem satysfakcji, jaką ma się po podjęciu wysiłku.
Podejrzewamy, że ciężki wysiłek został teraz odstawiony na bok z uwagi na ciążę. Nic straconego. Będzie jeszcze więcej do opowiadania przy kolejnym odchudzaniu za kilka miesięcy.
Sprawa będzie o tyle łatwiejsza, że poród planowany jest chyba w programie na żywo w telewizji. Sonia rozpoczyna bowiem pracę w jury Bitwy na głosy będąc niemal w ósmym miesiącu ciąży. Pomyślcie, ile takich okładek jeszcze przed nią :)