W dwóch tabloidach naraz. Najwyraźniej zrozumiał, albo ktoś mu to wyjaśnił, że w wyniku tajemniczego wypadku, do którego doszło podczas jego imprezy urodzinowej w willi Matrix, jego reputacja znowu znalazła się w opałach. Zobacz: Pobito go na imprezie "Antoniego K."!
Antoni "K." Królikowski na wszelkin wypadek postanowił zapewnić w tym tygodniu jednocześnie w Twoim Imperium i Imperium TV, że nie jest już tym samym człowiekiem, który rok temu awanturował się na ulicy wraz z dwoma kolegami aktorami, po czym groził policjantom, że ich "załatwi". Czasy "gangsterki" się skończyły?
Bardzo żałuję tamtej sytuacji - mówi teraz w tabloidzie. Nie wiem, jak to się stało, że razem z kolegami uwikłałem się w to całe zamieszanie. Po czasie jedyne, co mogę powiedzieć to tyle, że przeżyłem swoje i teraz zachowałbym się zupełnie inaczej. Jednak mleko już się rozlało i nie zmienię przeszłości. A poza tym wierzę w słusznosc powiedzenia, że co nas nie zabije to nas wzmocni.
Cóż, jeden z jego urodzinowych gości był naprawdę blisko zweryfikowania prawdziwości tego twierdzenia. Strach pomyśleć, co mogłoby się stać gdyby nie szybka interwencja lekarska.
Ludziom zdarzają się różne potknięcia - kontynuuje Antoni K. w drugim tygodniku. Ale to nie oznacza, że trzeba ich od razu skreslać. Ja się pogubiłem. Przez pewien czas szedłem nie taką drogą, jaką powinienem iść. Ale zrozumiałem wiele. Teraz jestem już innym człowiekiem. Teraz czuję, że to był zły pomysł, że wystąpiłem w programie Szymona Majewskiego. Pamiętam, że czułem się tam jak u szefa na dywaniku. Spowiadałem się widzom z czegoś, o czym mówić nie chciałem. Ale jeszcze raz podkreślam, że zrozumiałem, że im więcej zrobię teraz rzeczy głupich, tym będę mądrzejszy na starość i istnieje szansa, że zrobię ich mniej w przyszłosci.
Można chyba zaryzykowac radę, by nie przebywać zbyt blisko Antoniego K. dopóki gromadzi te cenne życiowe doświadczenia.