Marcin Tyszka od czasu, gdy zasiadł w jury Top model, stopniowo z fotografa staje się celebrytą. Coraz częściej zamiast o swojej pracy opowiada o życiu prywatnym. Widać to coraz wyraźniej z każdym wywiadem dla kolorowego magazynu. Ponieważ w 2012 nie wystarczy opowiedzieć o nieszczęśliwej miłości. To zrobili już wszyscy. Marcin dobrze to rozumie i, śladami Czesława Mozila, zaczyna od razu od pikantnych szczegółów.
W nowej Vivie fotograf opowiada o początkach swojej kariery i ujawnia kulisy pracy w branży:
Raz zaprosiłem szefa dużej agencji gazety, magazynu z Hiszpanii, na kolację. Szliśmy potem ulicami Madrytu na kolejne spotkanie i on nagle ściągnął majtki. Powiedział: Teraz się mną zajmij.
Odpowiedziałem, że z takim towarem to bym raczej majtek nie zdejmował, i poszedłem – dodaje Tyszka. Krzyczał za mną, że nigdy w życiu nie będę dla tego magazynu pracował. I rzeczywiście nie pracowałem. Ale nie przez niego. On szybko został zwolniony.
O historiach, które skończyły się inaczej niestety nie opowiedział. Ale za to z chęcią ujawnia, jak "totalnie zdesperowane" są niektóre początkujące modelki. Śmieje się, jak wiele z nich próbuje zrobić karierę przez łóżko:
Bycie fotografem mody daje łatwy dostęp do seksu – chwali się juror Top model. Polki są tak zdesperowane, że nie tylko modelki, ale nawet ich matki piszą. Mówią, że córka jest niepełnoletnia, ale ona ma 36 lat, jest w moim wieku i chętnie umówi się na kolację. Kobiety są totalnie zdesperowane i to, co one wyprawiają, myśląc, że przez łóżko zrobią karierę, jest nieprawdopodobne.
To, co robią Tyszka i Woliński w telewizji, by utwierdzić je w przekonaniu, że tędy droga, również zaskakuje.