Były pracownik Brittany Murphy twierdzi, że jest ona prześladowana przez "jedną z grubszych szych w Hollywood". Wyjawił również, że mąż Brittany, Simon Monjack, został w kwietniu porwany (!) na 10 dni przez ludzi jej prześladowcy:
Gdy wrócił, miał obrażenia głowy. Był blady i czasami miał kłopoty z utrzymaniem się na nogach.
Aktorka o byłym pracowniku mówi, że nie zapłaciła mu za pracę, ponieważ "wydawał jej pieniądze na głupoty". Daty z rzekomego porwania pokrywają się z datą aresztowania Monjacka przez urząd imigracyjny, za przebywanie w USA z nieważną wizą. Pojawiły się pogłoski, że to właśnie było powodem ślubu Brittany i Simona. Został on aresztowany zaledwie kilka tygodni przed ich potajemnych ślubem. Prawnik Simona broni swojego klienta:
Te oskarżenia zostały wystosowane przez jego niezadowolone byłe dziewczyny i jak urząd imigracyjny uznał, nie miało to związku ze statusem wizy mojego klienta.
Para, która zaczęła się spotykać w zeszłym roku, wzięła ślub w maju w kameralnej uroczystości w obecności rodziny i najbliższych przyjaciół. Brittany twierdzi, że plotki o wygaśnięciu wizy jej męża to "absurdalne kłamstwa".