Zabiegi chirurgiczne oraz metody "przedłużania młodości" są coraz powszechniej dostępne. W Los Angeles wiele kobiet i mężczyzn w porze lunchu udaje się do gabinetu kosmetycznego i funduje sobie zastrzyki z botoksem. Coraz popularniejsze stają się też implanty policzków i brody, a także wszelkiego rodzaju wypełniacze.
Zdaniem znanego artysty-fotografika Phillipa Toledano osoby uzależnione od sztucznego wyglądu z twarzami niczym maski z czasem zaczną ustanawiać nowe kanony piękna. Może okazać się, że za dziesięć lat osoba z "rybimi" wargami i wyprasowanymi rysami będą uważane za najbardziej seksowne.
To niewiarygodne, że ludzie z takimi deformacjami już są uważani za atrakcyjnych przez wąskie grupy odbiorców. Moim zdaniem z czasem ręka chirurgów zacznie określać to, co nam się podoba, a co nie. To już się zmieniło przez ostatnie pięć lat – mówi artysta.
Oto najnowsza, dająca do myślenia sesja autorstwa Toledano, która pokazuje ofiary uzależnienia od operacji plastycznych. Myślicie, że Waszym dzieciom rzeczywiście będzie podobać się coś takiego?