Na okładkę najnowszej Gali trafiła Agnieszka Dygant, która wróciła do pracy na pełen etat po długim jak na show biznes urlopie macierzyńskim. Aktorka po urodzeniu synka początkowo planowała łączyć karierę i obowiązki mamy. Jednak, gdy okazało się, że niemal w ogóle nie widuje Xawerego, postanowiła zostać w domu. Po dwóch latach przerwy wraca w serialu Prawo Agaty.
W wywiadzie dla magazynu aktorka opowiada o doświadczeniach macierzyństwa. W porównaniu do "nowoczesnej" Muchy czy Liszowskiej, które błyskawicznie wróciły przed kamery, Dygant wydaje się być wyjątkową tradycjonalistką. Pomimo to gwiazda nie gloryfikuje roli matki, ale podchodzi do sprawy w bardziej życiowy sposób:
Nie mam wrażenia, że posiadanie dziecka zrobiło ze mnie lepszego człowieka, mądrzejszego, wrażliwszego, bardziej pewnego siebie. Nie mam również poczucia totalnego spełnienia. Dziecko nie wykasowało innych moich ambicji - mówi.
Taki rodzaj powtarzalności, codziennych rytuałów: kąpiel, karmienie, przewijanie, jest przyjemny przez jakiś czas – przyznaje Dygant. Potem chcesz wrócić „do siebie”, do swojego rytmu, u każdej z nas to znaczy coś innego. Ale szanuję to, że ktoś chce zostać z dzieckiem o wiele dłużej...
W każdym razie ja miałam potrzebę powrotu. Miałam nawet kilka dni takiego zniecierpliwienia: wszystko bardzo fajnie, jest naprawdę milutko, mały wykarmiony i pachnący, ale gdzie jest ta cała reszta, do jasnej cholery?!