Kasia Adamik jest jedną z nielicznych osób publicznych w naszym kraju, po dziennikarce Annie Laszuk, która przyznała się do tego, że jest lesbijką. W ostatnim numerze Vivy w rozmowie z matką, Agnieszką Holland, opowiada o swoich doświadczeniach. Nie umknęło to uwadze Sary May. Sądziliśmy, że była celebrytka i niedoszła radna przestała się już udzielać publicznie. A jednak powraca - próbując wyśmiać "coming out" Adamik i ją samą.
Na łamach "Vivy" padło wyznanie, które z pewnością zapisze się jako jedno z bardziej przełomowych dla wszystkich lesbijek w Polsce - pisze. Córka Agnieszki Holland oficjalnie i otwarcie przyznaje, że jest lesbijką. Oczywiście jej życie, jej sprawa, jej orientacja. Niech sobie będzie lesbijką do kwadratu. Dla mnie luzik.
Zastanawia mnie jednak potrzeba dzielenia się z całą Polską swoim intymnym życiem i fascynacjami seksualnymi. Nie lepiej byłoby zrobić film poruszający tę kwestię, zamiast w sposób mimo wszystko obciachowy opowiadać o tym w jakiejś tam "Vivie"?
May próbuje też obrazić Adamik twierdząc, że nie przypomina jej kobiety i najpewniej spełnia w związku rolę mężczyzny. Próbuje ją wyśmiać tymi słowami:
Kasia Adamik wygląda bardziej jak chłopak niż kobieta, więc robi pewnie za tę męską część w tym związku.
Obawiamy się, że Sara mogła obnażyć tu z kolei jakieś własne "fascynacje".
Wywiady o życiu osobistym w Vivie są żałosne, ale coming out w Polsce jest wciąż, jak widać choćby na tym przykładzie, dość trudną decyzją. Być może dzięki wyznaniu Adamik inne lesbijki nie będą musiały bać się już złośliwych słów takich ludzi jak Kasia Szczołek. Tego im życzymy.