Z jakiegoś powodu w polskim show biznesie największymi skandalistami okazują się być celebryci w wieku emerytalnym - Zbigniew Hołdys, Maria Czubaszek czy teraz Krystyna Mazurówna. Być może młodzi nie zdążyli jeszcze narobić sobie dość aborcji albo ponazywać ludzi na Facebooku "chujami". Wynika to też chyba z tego, że status multi-autorytetu (osoby znającej się na wszystkim) jaką ma np. Hołdys przysługuje tylko osobom starszym. Z takiej pozycji można zaś naprawdę namieszać w mediach i nagadać się przed kamerą do syta.
Nowa celebrytka Polsatu, Krystyna Mazurówna, postanowiła "zawstydzić" Czubaszek i nie tylko przyznała się do wielu aborcji, ale stwierdziła, że nie ma koleżanek, które nie usunęłyby ciąży kilka lub kilkanaście razy. Zobacz: "Sama też miałam kilka aborcji!"
W wywiadzie z Dziennikiem mówi też o pieniądzach. I okazuje się, że naprawdę ma się czym pochwalić. Paryż to obecnie jedna z najdroższych stolic świata. Mazurówna zdradza, że kupiła tam już szesnaście (!) mieszkań i żyje z ich wynajmu:
- Z czego pani żyje?
- Z wynajmu mieszkań. Aktualnie kupiłam szesnaste mieszkanie w Paryżu, ale 17 kupię w Warszawie, bo strasznie nie lubię hoteli.
- A pani dostaje polską emeryturę?
- Tak, 106 zł miesięcznie... Ale to absurdalne, że w wieku 50 lat kobiety przechodzą w Polsce na emeryturę. Co to jest? To pół życia! Żeby mnie ktoś kazał przestać pracować, to bym się zapłakała. Dlaczego mam przestać pracować? Ja się buntuję! (...) Inwestowanie w mieszkania wynika z mojej obsesji. Zawsze mieszkam z siostrą i marzyłam o swoim pokoju. Tego się nie zapomina. Oczywiście wolałabym kolekcjonować pudełka od zapałek, bo to łatwiej i taniej. Ale co ja zrobię, że kolekcjonuję mieszkania? Ale wynajduję zazwyczaj takie dziwne - na 7. piętrze bez windy, w podwórku, ze strychem. Urządzam je, remontuję. To tak samo twórcze, jak robienie układu choreograficznego.
- I bardziej opłacalne...
- Żyję w kraju kapitalistycznym, gdzie godnie można żyć tylko z kapitału. Ponieważ ja tego kapitału nie miałam, musiałam go zgromadzić. Sama. Nie dostałam nic w spadku, ani mi tego nie podarował żaden mężczyzna. Wręcz przeciwnie. Jeden z moich partnerów miał ciągoty do hazardu, a mój były mąż, z którym się rozwiodłam 25 lat temu, do dziś siedzi w moim mieszkaniu i muszę za niego płacić rachunki za prąd i gaz.