W najnowszym numerze Twojego Stylu o życiu w dwóch krajach opowiedziała Joanna Liszowska, która właśnie wróciła do telewizji w nowym show Tylko taniec. Aktorka tłumaczy, dlaczego zgodziła się na udział w programie. Ponoć dla "nowych oraz ciekawych wrażeń", a nie dla 200 tysięcy złotych, które dostanie za zasiadanie w jury. Ponieważ mąż Liszowskiej jest milionerem często pojawiają się komentarze sugerujące, że gwiazda mogłaby skupić się tylko i wyłącznie na rodzinie i pracy przy ambitnych projektach.
Nie wiem, skąd się bierze takie myślenie – odpowiada Joanna. Nie rozumiem, dlaczego kogoś obchodzi zamożność mojego męża. Czy jeśli ktoś ma bogatego męża albo żonę, to ma za darmo pracować? Jeżeli bycie z małą da się pogodzić z pracą w Polsce, to dlaczego mam nic nie robić? Taniec i śpiew to dwie pasje, które zdecydowały o tym, że poszłam do szkoły teatralnej. To, że zostałam żoną i matką, nie zmienia faktu, że jestem tą samą osobą, co wcześniej, mam tę samą energię i chęć poznawania nowych rzeczy.
Liszowska co prawda deklaruje, że mąż oraz córka są dla niej najważniejsi, ale nie wyobraża sobie życia bez pracy. Woli dzielić swój czas między Polskę i Szwecję, gdyż pomimo macierzyństwa "nadal jest tą samą ambitna aktorką". Dlatego jej nowym mottem życiowym jest stwierdzenie: Rodzice powinni być z dziećmi, a nie dla dzieci.
W komentarzach chodzi raczej o to, że mając męża milionera nie musi już brać udziału w kompromitujących projektach typu film Ciacho i show Ranking gwiazd. Wciąż jednak ciągnie ją chyba w tę stronę.