Wygląda na to, że producenci X Factora postanowili iść nieco inną drogą niż ich koledzy z _**You Can Dance**_ i póki co aplikują widzom dramatyczne historie uczestników w nieco mniejszych dawkach. Wczorajszy odcinek można bez wątpienia zaliczyć do tych bardziej rozrywkowych głównie z powodu prezentacji dużej ilości tzw. "kosmitów".
- Czym się zajmujesz na co dzień? - zapytał Kuba Wojewódzki jedną z kandydatek po występie.
- Głaszczę swojego kotka.
- A ja mam węża i codziennie go głaszczę! - odpowiedział rozbawiony Kuba i dodał: A Czesław ma na przykład zaskrońca malutkiego…
Swoją drogą, zawsze zastanawiało nas, co skłania ludzi o tego typu "talentach" do ośmieszania się publicznie. Telewizja ma aż taką moc?
Po 17 odrzuconych pod rząd osobach jurorów zadowolił dopiero Paweł "Biba" Binkiewicz który wykonał nieco inną wersję Love Foolosophy Jamiroquai, czym sprowokował i Tatianę, i Wojewódzkiego do rzucenia mu się w ramiona. Czesław się powstrzymał, ale również był na "tak". 29-latek przeszedł do następnego etapu z entuzjastyczną aprobatą wszystkich sędziów.
- Mamy faceta, który świeci w ciemności! - zachwycał się Wojewódzki.
Naszą uwagę przykuł występ 41-letniej Beaty Jankowskiej-Tzimas, która na co dzień zajmuje się dubbingiem (jej najsłynniejsza rola to Mała Syrenka) i produkcją filmową. Jak sama stwierdziła, wróciła do "dziecięcych marzeń", co okazało się naprawdę dobrym pomysłem. Wykonała ryzykowny, bo klasyczny utwór Yesterday The Beatles, ale została bardzo entuzjastycznie przyjęta przez jurorów i przeszła dalej.
- Śpiewasz ten kawałek, jakby był napisany przez ciebie - mówił Czesław. Bardzo mnie wzruszyłaś.
- Zapraszamy do finału! - dodał Wojewódzki.
Na koniec zaprezentował się Dawid Podsiadło, który w pierwszej edycji show odpadł na etapie bootcamp. W drugim przesłuchaniu jednak znów zrobił świetne wrażenie na jurorach.
- Możesz wygrać ten program - orzekł Wojewódzki.
Wydaje się, że tegoroczna edycja jest znacznie bardziej naszpikowana talentami znacznie bardziej niż poprzednia. Macie już swoich faworytów?