Trzeba przyznać, że Kinga Rusin ma pecha. Zresztą na własne życzenie. Jeśli się jeździ ostentacyjnie drogim samochodem, warto mieć na uwadze, że takie auto bardziej rzuca się w oczy, również straży miejskiej. Kinga niestety jest zapracowana i nie ma chyba głowy do przepisów.
Kilka dni temu nie zawracając sobie głowy precyzyjnymi manewrami, wcisnęła przód auta na chodnik, a resztę zostawiła na jezdni, skutecznie blokując jeden pas ruchu. Takie przewinienie zwykle kończy się 200-złotowych mandatem i 1 punktem karnym. Kinga miała szczęście, że straż miejska akurat nie kręciła się w pobliżu. Był za to reporter Super Expressu, który opisuje dokładnie zdarzenie: Parkuje jak łamaga.
Przypomnijmy nasze zdjęcia - auta Kingi Rusin na przejściu dla pieszych i na miejscu dla pracowników ambasady. Jak widać, nadal parkuje na mieście w swoim stylu: