Po emisji kolejnego odcinka programu podróżniczego Wojciecha Cejrowskiego do Rady Etyki Mediów przeszły dziesiątki listów, w których oburzeni widzowie domagali się, by potępiono jego zachowanie. Po ich przeanalizowaniu (jak czytamy w oświadczeniu, kolejne nadal napływają), REM przyznała rację zniesmaczonym widzom i cytuje kilka wiadomości.
Nie ulega wątpliwości, że audycje W. Cejrowskiego są jednym z najpopularniejszych w polskiej telewizji programów podróżniczych, stanowią więc źródło wiedzy dla wielu osób - czytamy w oświadczeniu. W Polsce funkcjonuje kilkadziesiąt działających oficjalnie zgromadzeń buddyjskich, a Polaków, deklarujących wyznanie buddyjskie, lub sympatyzujących z takim światopoglądem, są już tysiące. Autor programu nie znając podstawowych zasad buddyzmu, czyni tym ludziom krzywdę i wprowadza w błąd telewidzów.
Skargi w sprawie wyemitowanej audycji ciągle napływają. Nie będziemy się już do nich odnosić, wszystkie są w tym samym potępiającym tonie, ani jednej aprobaty dla autora programu. Niech zwieńczeniem tej lawiny protestów będzie wyważony e-mail od Karoliny P. (nazwisko i adres znane REM):
Uważam, że programy podróżnicze, których celem jest propagandowe przedstawienie fałszywego obrazu innej religii, aby pokazać, że najlepsza jest religia chrześcijańska (tak odczytałam przesłanie Pana Cejrowskiego), mijają się z założeniem, stojącym u podstaw tworzenia i emitowania takich programów, którym jest poznanie lub przybliżenie inności. Poznanie uczciwe, bezstronne, pozbawione ocennych i obraźliwych sądów światopoglądowych. Być może program Pana Cejrowskiego powinien spotykać się w przyszłości z większą kontrolą zanim dopuści się do jego edycji. Fakt ponownej (film był już wcześniej pokazywany w telewizji TVN Style, 19 sierpnia 2011) emisji tak skrajnie nierzetelnych, ksenofobicznych, obraźliwych i uchybiających wszelkim standardom dziennikarskim treści nie powinien pozostać bez echa.
Zastanawia Was, dlaczego TVN zdecydował się na dwukrotną emisję tak obraźliwego dla buddystów programu?