Wprawdzie jeszcze żaden z fotoreporterów nie przyłapał ich opuszczających rano mieszkanie prezentera, ale sprawa wydaje się jasna. Kilka dni temu Super Express wyśledził parę w jednym z warszawskich centrów handlowych. Zaglądali tylko do sklepów z wyposażeniem wnętrz.
Zakupy przedłużały się, gdyż, jak się okazało, narzeczonej Janowskiego, Monice mało co się podoba. Kilkugodzinną przechadzkę po galerii handlowej zakończyli z mizernym raczej łupem w postaci sztućców i dzbanka do kawy. Na koniec zajrzeli jednak do jubilera.
Najwyraźniej plotki o kolejnych zmianach szykujących się w życiu prezentera, są prawdziwe. Janowski jest obecnie na etapie prządkowania swoich spraw pod względem formalnym.
Uporządkowałem księgę wieczystą swojego aktualnego mieszkania - wyznał niedawno w rozmwoie z Super Expressem.
Czyli Monika może się już do niego legalnie wprowadzić.
Przypomnijmy, jak ostatnio żalił się na porzuconą żonę:
Wiem, że jestem idealistą. Zawsze chciałem, żeby moja rodzina była wyjątkowa, doskonała. Żeby była jak z książek, filmów. To idealizowanie związku powodowało, że rozkładałem czerwony dywan... Usiądź, kochanie, ja to zrobię, wyprowadzę psa, pobawię się z dziećmi, zrobię zakupy...
Numerologicznie jestem szóstką. To typ dawcy. Dba o innych. O siebie na końcu. Taki człowiek mnóstwo oferuje, a sam nie śmie oczekiwać. Więc rozciągałem ten czerwony dywan aż po horyzont. A sam deptałem obok polną ścieżką. (...) Nie można wychowywać drugiego, bo bierzemy go z tym, co ma. Musiałem się ratować.
Zobacz też: "Nawet nie wypada mi się zakochać!"