Niedawno prokuratura ujawniła, że ze względu na nowe dowody w sprawie tragicznej śmierci małej Madzi, zostanie zbadana wersja, w której "została ona pozbawiona życia w wyniku celowego i zaplanowanego działania osób trzecich". Zobacz: Ktoś pomógł jej w UKRYCIU ZWŁOK? Okazuje się, że policja podejrzewa nie tylko, że osoba trzecia pomogła jej mamie w ukryciu ciała, ale także, że dziewczynka nie zmarła w wyniku wypadku. Jedną z koronnych poszlak, którą obecnie badają funkcjonariusze, dotyczy Katarzyny W. i zawartości jej komputera.
Jego zawartość jest szokująca...
W kilka dni przed śmiercią córki sprawdzała w internecie, jaki dostanie zasiłek oraz ile kosztuje trumna dla dziecka – mówi jeden ze śledczych Gazecie Wyborczej.
Ustalono, że matka 6-miesięcznej Madzi szukała także informacji o objawach zatrucia tlenkiem węgla oraz... jak przebiega śmierć poprzez zaczadzenie. Co więcej, we krwi dziecka biegli odkryli hemoglobinę tlenkową, występującą podczas zatrucia czadem.
Policjanci ustalili, że sąsiedzi przed zaginięciem dziecka widzieli, jak z okna mieszkania Katarzyny W. wydzielał się dym. Ze względu na nowe dowody w sprawie zlecono badanie pieców i przewodów kominowych w mieszkaniu rodziców dziewczynki. Wyniki będą znane dopiero za kilka dni i mogą ostatecznie zmienić cały bieg sprawy.
Prosimy, nie komentujcie tego w tej chwili zbyt ostro. Poczekajcie, aż wszystko wyjaśni się na 100%. Jeżeli informacje te się potwierdzą, życie tej młodej kobiety i tak będzie pewnie skończone. Mamy tylko nadzieję, że wielkie media informacyjne, które zrobiły z tej tragedii ogólnokrajowe wydarzenie o wysokiej oglądalności będą o tym pamiętać. To jest naprawdę moment, żeby się zatrzymać i pomyśleć.
Mamy też nadzieję, że tą rodziną opiekuje się teraz ktoś inny niż Krzysztof Rutkowski i że jest to osoba, która naprawdę wie, co robi. Ta historia niestety będzie miała ciąg dalszy. Oby był on smutny ale nie tragiczny. Trzymać kciuki można już chyba tylko za to.