Alan Andersz opuścił już wprawdzie szpital i wraca do zdrowia w domu, jednak jego stan nadal nie jest dobry. Aktorowi dokuczają silne migreny, które zdaniem lekarzy mogą utrzymywać się jeszcze przez kolejne miesiące. Nie wiadomo, jaki wpływ na jego zdrowie będzie miało zaplanowane przez prokuraturę odtworzenie wydarzeń z urodzinowej imprezy Antoniego "K." Królikowskiego, podczas której doszło do nieszczęśliwego wypadku.
Sprawa jeszcze się nie zakończyła. Zostali przesłuchani wszyscy świadkowie, ale pojawiły się pewne sprzeczności - zdradza w rozmowie z Super Expressem prokurator Paweł Wierzchołowski z Prokuratury Rejonowej Warszawa-Mokotów. Wykonane zostaną dodatkowe czynności, takie jak eksperyment procesowy, podczas którego zostanie odtworzone całe zajście.
Najwyraźniej aktor czuje się już na tyle dobrze, by sprostać temu zadaniu. Zdecydował się także na powrót do Got to Dance. Tylko taniec. Producenci programu wpadli na oryginalne rozwiązanie:
Udział Alana w odcinkach, które będą kręcone na żywo, nie jest zagrożony - zapewnia pracownik produkcji. Co prawda nie zobaczymy go pewnie na nagraniach w studio, bo jego zdrowie może na to nie pozwolić. Ale produkcja wymyśliła już, jak go w programie pokazać. Bardzo prawdopodobne, że Alan będzie się łączył ze studiem za pomocą telefonu lub Skype'a, tak jak było w przypadku Salety, kiedy występował w "Gwiazdy tańczą na lodzie".
Myślicie, że to dobry pomysł? Producenci zadbają z pewnością o wzruszającą oprawę tych rozmów.