Nietrudno było się domyślić, że w trzecim odcinku programu Wolińskiego i Tyszki urządzonym tym razem w remizie strażackiej przeważąć będą żarty o "łapaniu za sikawkę" i "tryskaniu na twarz". Ale ma wytrysk! - krzyknął zachwycony Woli patrząc na swoją byłą miłość. Zabawiał też widzów innymi sytuacyjnymi dowcipami, na przykład o tym, jak poznać, że w środku płonącego budynku znajduje się człowiek. Odpowiedz: Po zapachu dymu.
Projektant i fotograf zdawali się jednak trochę hamować, jakby zabrakło mi pary, żeby przebić pierwszy odcinek ze "srającym hipopotamem". Czyżby producenci postanowili jednak wyciąć kilka fragtmentów? Cóż za szkoda, skoro zdecydowali się już iść na całość, powinni być teraz konsekwentni. Apelujemy do TVN o więcej żarcików o seksie analnym i spuszczaniu się na twarz.
Oglądając show przypomniały nam się słowa Pauliny Papierskiej, która oceniła, że na tych zabawach najbardziej ucierpią zwykli homoseksualiści, którzy będą teraz pewnie kojarzeni przez miliony osób z czymś tak obleśnym. Trudno nie przyznać jej racji.
Dla sprawiedliwości trzeba przypomnieć, że konkurencja między TVN-em a Polsatem jest ostatnio niemal wyrównana - zobacz:
IBISZ i "MIĘSNY JEŻ" w "Pamiętnikach z wakacji"... Polsat przegina?
Pamiętajcie: Nie oglądajcie polskiej telewizji. Pudelek robi to za Was :)