Ostatni odcinek drugiej edycji Bitwy na głosy zakończył się sporym zaskoczeniem. Z show odpadła bowiem Edzia Górniak. Byliśmy szczerze przekonani, że producenci będą trzymać ją w programie do samego końca. Widać jednak było, że teoretycznie największa gwiazda programu nie najlepiej czuje się formule, która stawia na chóry, a nie na indywidualności. Edzia raczej nie radzi sobie z rolą nauczycielki, która pozostaje w cieniu grupy.
Kolejny odcinek tym razem rozpoczęła grupa Janusza Panasewicza, która chyba programowo ma wykonywać utwory bardziej rockowe. Tym razem mazurska drużyna zdecydowała się na cięższe granie, ale w wydaniu balladowym i wykonała Nothing Else Matters Metalliki. Oczywiście reakcja jurorów nie była żadnym zaskoczeniem i posypały się same pochwały.
Zdaniem Bohosiewicz, Zamachowskiego i Węgorzewskiej równie wzruszający i profesjonalny był występ podopiecznych Ryszarda Rynkowskiego. Do ich wykonania utworu Tolerancja akompaniował na gitarze sam Stanisław Soyka. Kolejni na scenie pojawili się "uczniowie" Kamila Bednarka, którzy tym razem nie przerobili hitu Marka Grechuty na reggae. Monika Kuszyńska zdecydowała się natomiast na piosenkę Cee Lo Greena Forget You, zaś Górniak wybrała dla swojej drużyny balladę miłosną Bryana Adamsa (Everything I Do) I Do It For You. Małym zaskoczeniem były niemal niepochlebne opinie jurorów o wykonie chóru Meza, który zaśpiewał przebój Rihanny We Found Love.
Ostatecznie po raz trzeci zwyciężyła grupa Rynkowskiego, zaś Górniak, która nie zdobyła serc widzów, odpadła z programu. Bez niej show będzie się oglądało lepiej czy gorzej?