Na początku roku Jerzy Stuhr przyznał w wywiadzie, że walczy z rakiem gardła i na "wyzdrowienie daje sobie rok". Aktorowi udało się pokonać chorobę znacznie szybciej. Został podany leczeniu chemioterapią oraz naświetlaniami. Na szczęście terapia podziałała i w najnowszym numerze Newsweeka Stuhr opowiada o obecnych rokowaniach.
Dwa tygodnie przed Wielkanocą podano mi ostatnią chemię – mówi. Dopiero teraz, gdy choroba wydaje się ujarzmiona, dowiaduję się, jak było ze mną źle. Lekarze mówią, że jestem czysty, i pomału zaczynają mi mówić prawdę.
Choroba długo rozwijała się niezauważona, gdyż jako osoba pracująca na deskach teatru Stuhr często miał bóle gardła. Dopiero przewlekłe problemy z przełykiem spowodowały, że zdecydował się odwiedzić lekarza. Wtedy okazało się, że ma nowotwór przełyku.
Cieszymy się, że wszystko najwyraźniej zmierza ku dobremu.