Pociąg do mocnych trunków pogrążył życie prywatne Ilony Felicjańskiej, jej działalność charytatywną oraz prawdopodobnie karierę. Mąż byłej modelki wniósł o rozwód oraz wyłączną opiekę nad dwoma synami, problemy ma też jej fundacja, która, mimo upomnień, nie przedstawiła podobno zaległych zeznań finansowych.
Tym bardziej dziwią wypowiedzi tzw. specjalistów od show biznesu, którzy twierdzą na łamach Super Expressu, że właściwie nic się nie stało.
Alkoholizm jest u nas tolerowany. W show biznesie dużo osób to nałogowcy. Znikają na jakiś czas z mediów, a potem wracają. Tak bywa - mówi w rozmowie z tabloidem medioznawca Wojciech Szalkiewicz. Felicjańska tak naprawdę nie ma co odbudowywać, bo nic się takiego nie stało. Tak jak Whitney Houston zaliczyła upadek i po jakimś czasie się z niego podniosła, tyle że Whitney umarła.
Uważacie, ze to szczęśliwe porównanie?
Zdaniem agencji Alabama reprezentującej Felicjańską, zawodowy wizerunek modelki wcale nie ucierpiał:
Przyznam, ze jest spore zainteresowanie jej osobą przez klientów - zapewnia Urszula Białozór z agencji.
Rozumiemy więc, że wkrótce wróci na bankiety. Być może już jako abstynentka.