Kate Moss spędziła cały weekend rozpaczając po zdradzie swojego chłopaka Pete’a Doherty. Jak już pisaliśmy, Pete spędził czwartkową noc z modelką o imieniu Lindy, którą poznał tego samego wieczoru w nocnym klubie. Udał się tam sam, bo chwilę wcześniej pokłócił się z Kate i chciał się wyszaleć ze znajomymi.
Kate jest w strasznym dołku - twierdzi znajoma modelki. Starała się jakoś trzymać dla dobra córki, ale przez cały weekend niekontrolowanie szlocha i zawodzi. Kate ma już dość, musi podjąć kilka poważnych decyzji odnośnie przyszłości jej związku z Petem. Chciała brać z nim ślub, więc jest wściekła o to, że ją zdradził.
Daily Mail donosi również, że Kate wycofała się na kilka godzin przed wyjściem na wybieg z pokazu mody Christiana Diora, mającego na celu uczczenie 60-lecia domu mody, bo była zbyt załamana.
Pete najwyraźniej poczuł wyrzuty sumienia. W niedzielę widziano go, jak pojawił się u drzwi londyńskiego domu, w którym razem mieszkają, z oprawionym w ramkę zdjęciem Kate i jej kotów, który najwyraźniej miał być prezentem na pojednanie. Świadek zajścia twierdzi, ze Doherty stał pod drzwiami i walił w nie, krzycząc: Kate, proszę wpuść mnie!, ale na nic się to nie zdało.
Po 10 minutach Pete rzucił obrazkiem o ziemię i go potłukł - wspomina świadek. Odjechał spod domu z opętanym wyrazem twarzy, wystawił głowę przez okno samochodu i rzucał obelgami.