Agnieszka Frykowska, nazywana pogardliwie Frytką, dała się zwieść obietnicom amerykańskiego "gwiazdora", Oliviera Grunera.
Od publikacji ich wspólnych zdjęć z gorącego wieczoru upłynęły niespełna 4 dni, a Frytka zdołała już obrazić polskich mężczyzn, mówiąc: Polskim facetom brakuje jaj! Pojawiała się również na planie serialu, w którym zagrał Olivier Gruner. Starała się całą sytuację obrócić na swoją korzyść, skupić na sobie uwagę mediów.
Cóż, "bogaty turysta" wyjechał. Skończyło się na chłodnym pożegnaniu na lotnisku. Erudycja Agnieszki nie dała się widocznie przełożyć na język angielski ("Lost in translation") i Olivier zadecydował się spędzić resztę życia bez niej.
Przypomnijmy - jeszcze wczoraj Frytka liczyła na lepsze życie. Chwaliła się publicznie: To jest facet z Hollywood. Chce, żebym pojechała z nim do Los Angeles!
Czy naprawdę Frytka musiała szargać opinię o polskich kobietach? Czy zasłużyłyśmy sobie na opinię "łatwych"? Już widzimy Oliviera Grunera chwalącego się kumplom w klubie fitness, jakim Polska jest atrakcyjnym kierunkiem turystycznym. Wystarczy mieć na hotel i na "szampana" w klubie (w sumie 500 zł). No i na bilet z powrotem.