Na historii tragicznie zmarłej Madzi z Sosnowca nie zarobiono jeszcze wszystkiego. Po zaginięciu dziewczynki, poprzez moment jej smutnego odnalezienia, do próby samobójczej Katarzyny W. sprawie cały czas towarzyszą konferencje prasowe i relacje na żywo w telewizjach informacyjnych. Niestety, wygląda na to, że będący "pod opieką" Krzysztofa Rutkowskiego bohaterowie skandalu nie wytrzymali presji.
Jakby tego było mało wkrótce na rynku ukaże książka autorstwa na temat Katarzyny W. Tym razem najszybszy okazał się nie bezkonkurencyjny w szybkim opisywaniu tragedii Piotr Kraśko, ale redaktor naczelna Gali, Izabela Bartosz. Publikacja ma opowiadać o wydarzeniach w Sosnowcu z punktu widzenia mamy Madzi, jej męża oraz teściowej. Wywiady zostały przeprowadzone przed ucieczką Waśniewskiej, która ostatecznie nie poddała się badaniu wariografem. W opisie publikacji o wymownym tytule Wybaczcie mi czytamy:
Katarzyna Waśniewska. 22 lata. Szczupła, drobna, niepozorna. Wygląda jak nastolatka. Mama półrocznej Madzi. Cała Polska poznała ją, gdy szlochając błagała porywacza, aby oddał jej córkę, jej największy skarb. Poruszeni byli wszyscy. Aż okazało się, że matka kłamie. Że dziecka wcale nie porwano. Mała Magda upadła i się zabiła, a matka jej zwłoki zakopała w parku. Media zawyrokowały, że takiej tragedii w Polsce jeszcze nie było. Wszyscy poczuli się oszukani. Fala nienawiści do Katarzyny wzrastała z każdym dniem. Większość ludzi życzyła jej śmierci, najlepiej ukamienowania.
Myślicie, że Polacy powinni czuć się winni za to, jak telewizje nakręciły tę sprawę? Obawiamy się, że to jeszcze nie koniec dramatu. I nie ostatnia książka z taką okładką.