Rihanna nie wydaje się być osobą wstydzącą się swojego ciała, czy starającą się je ukrywać. Skąpe stroje, wyzywające, lateksowe stylizacje oraz odważne sesje zdjęciowe czy teledyski - do tego przyzwyczaiła nas 24-letnia piosenkarka. Tym bardziej więc dziwi fakt, że kategorycznie odmawia ewentualnej propozycji pozowania nago. W końcu na niektórych jej koncertach naprawdę niewiele brakowało.
Moja mama by mnie chyba zabiła, gdybym wystąpiła w rozbieranej sesji – zapewnia w rozmowie z magazynem Mondanite. Wychowała mnie według pewnych standardów moralnych, których staram się trzymać.
Jednocześnie wokalistka przyznała, że skąpe stroje pomagają jej zaakceptować samą siebie:
Ten sposób zapewne nie pasuje wszystkim, jednak u mnie się sprawdza, bo im mniej mam na sobie, tym lepiej się czuję - wyjaśnia. Dzięki temu stawiam czoła moim lękom.
Zgodnie z tą logiką, rozebranie się do końca byłoby chyba najlepszą terapią. Przypomnijmy, jak Rihanna "stawiała czoła lękom":