Po wielu odwykach i terapiach u psychologów Mike Tyson twierdzi, że w końcu "uporał się z dręczącym go Szatanem". O swojej mrocznej przeszłości bokser postanowił opowiedzieć w serii wywiadów. W ostatnim z nich były gwiazdor ringu wyznał, że upadł na sam dno i czuje do siebie odrazę za czyny, których się dopuścił. Dopiero gdy wytrzeźwiał na dobre i przestał ćpać, zrozumiał swoje błędy.
Raz w hotelu pobiłem 7 prostytutek, kiedy byłem naćpany kokainą! – opowiedział Tyson o nocy po swojej wielkiej walce w Grand Casino w Las Vegas. Leżałem w pokoju i starałem się nigdy nie być sam, nie miało znaczenia, czy to prostytutka czy pies. Miałem nieustający zjazd. Miałem kokainę, tabletki na potencję, marihuanę, alkohol i nawet morfinę.
Piłem butelkę koniaku i brałem narkotyki, bo miałem ataki paranoi. Byłem na samym dnie i prowadziłem odrażające życie. Sam w końcu się podniosłem, gdy zrozumiałem, że to nie demony mnie dręczą, ale sam Szatan - dodał. Od trzech lat jestem czysty i trzeźwy.
Tyson był trzy razy żonaty i każdy związek skończył się rozwodem oraz oskarżeniami o przemoc. W ramach programu pomagającemu mu wytrzeźwieć bokser musiał przeprosić swoje byłe partnerki za wszystko, co im zrobił. Mike przyznał, że tylko jedna zgodziła się mu uwierzyć i wybaczyć.