Faileigh Cooper, z mało rozpoznawalnej brytyjskiej modelKi stała się nagle osobą z pierwszych stron gazet. Niestety 23-latka nie stała się sławna z powodu osiągnięć w świecie mody, ale ponieważ wydała ponad 6 tysięcy funtów ze skradzionych kart kredytowych. Cała sumę przeznaczyła na... liposukcję i powiększenie ust.
Sprawa wyszła na jaw, gdy klinika w Londynie powiadomiła policję, że ich pacjentka zapłaciła za operacje pieniędzmi pochodzącymi z kart należących do innych osób. Początkowo pieniądze zostały przelane na konto ośrodka, gdzie przeprowadzono zabieg i modelka opuściła go z odessanym tłuszczem oraz napompowanymi ustami. Później, gdy właściciele zorientowali się, że z ich kont zniknęły pieniądze, banki skontaktowały się z kliniką.
Wpłaciła 500 funtów zaliczki, a resztę przelała na nasze konto. Podczas omawiania zabiegu powiedziała, że jest modelką i chce mieć większe szanse na zdobycie kontraktu. Tłumaczyliśmy jej nawet, że jest szczupła i nie ma wskazań do liposukcji, ale była bardzo zdeterminowana, aby poprawić swój wygląd – wspomina doktor Alexandra Chambers z ośrodka na ulicy Wimpole.
Ponieważ Cooper zapłaciła cudzymi pieniędzmi, cała suma została zwrócona na konta okradzionych osób. Chirurdzy, którzy operowali modelkę złożyli pozew w sądzie. W odpowiedzi na te zarzuty Faileigh stwierdziła, że - cytujemy - "zabieg nie spełnił jej oczekiwań i planuje pozwać chirurga"...
Jak widać, praca modelki rozwija ciało i umysł.