A jednak. Zeznania kolegów z Teatru Narodowego pogrążyły Grażynę Szapołowską zamiast jej pomóc. Większość świadków twierdzi bowiem, że aktorka zlekceważyła polecenie służbowe dyrektora placówki, nie pozostawiając mu innego wyboru jak tylko odwołać przedstawienie. Przypomnijmy, że chodzi o kwietniowy spektakl Tanga Mrożka z ubiegłego roku, na którym grając jedną z ról Szapołowska nie pojawiła się, gdyż w tym czasie zasiadał w jurorskim fotelu w telewizyjnej Bitwie na głosy.
Nie wyobrażam sobie, by można było nauczyć się tekstu w ciągu jednego dnia... - zeznał reżyser spektaklu, prof. Jerzy Jarocki, zapytany przez sąd o możliwość szybkiego znalezienia zastępstwa dla nieobecnej aktorki. Prosiłem, żeby rozstrzygnęła to na korzyść teatru.
Szapołowskiej zaszkodziły także zeznania Małgorzaty Kożuchowskiej i Grzegorza Małeckiego, którzy potwierdzili, że Jan Englert od dawna ma opinię bardzo zasadniczego jeśli chodzi o przyjmowanie zobowiązań kolidujących z grafikiem teatru. Niemożliwe więc raczej, by pozwolił jej na występ w telewizji.
Miałam wziąć udział w programie ekologicznym "S.O.S. dla świata", jechać znaczyć niedźwiedzie polarne - zeznała Kożuchowska. Zależało mi na tym programie, jednak zgody nie dostałam.
Nawet nie odważyłem się pójść do dyrektora - dodał Małecki, który niedawno otrzymał propozycję zagrania u Andrzeja Wajdy. Wiedziałem, że moja prośba nie zostanie uwzględniona.
Prawo do powołania własnych świadków przysługuje także aktorce, jednak postanowiła nie angażować w ten konflikt kolegów z branży.
Nie chcę stawiać ich i siebie w takiej sytuacji - oświadczyła w rozmowie z Super Expressem.
Trzeba przyznać, że ten występ w telewizji naprawdę się jej nie opłacił. Została bez pieniędzy, pracy i ze złamaną karierą.
Zobaczcie więcej naszych zdjęć z sali sądowej: Kożuchowska zeznaje w sprawie Szapołowska vs. Englert! (FOTO)