Jak już pisaliśmy, Alan Andersz, który podczas lutowej imprezy urodzinowej Antoniego "K." Królikowskiego doznał wylewu krwi do mózgu, wraca powoli do zdrowia. Lekarze są zadowoleni z postępów w leczenu. Niestety, skutkiem ubocznym urazu są nawracające migreny, tak silne, że uniemożliwiają normalne funkcjonowanie. Może je wywołać byle drobnostka - silne światło, hałas albo obraz na komputerze.
To dla producentów programu Got to Dance. Tylko taniec spory kłopot. Na planie show występują bowiem, i to w nadmiarze, wszystkie bodźce wywołujące u Alana migreny. A jego obecność na nagraniach na żywo wydaje się raczej konieczna. W tej sytuacji producenci postanowili zrobić próbę z jego udziałem i sprawdzić, jak to wytrzyma.
I telewizji i Alanowi bardzo zależy, by wystąpił w odcinkach na żywo - potwierdza w rozmowie z Faktem znajomy aktora. Jeśli wszystko wypadnie pomyślnie, to już od drugiego odcinka czyli od 27 kwietnia zobaczymy go w jury.
Miejmy nadzieję, że próba wystawienia na mocne światło i hałas pójdzie pomyślnie... A może lepiej byłoby jednak zrobić sobie dłuższy urlop?