Magdalena Schejbal odeszła z serialu Szpilki na Giewoncie w atmosferze skandalu. Natychmiast pojawiły się wypowiedzi pracowników produkcji, którzy twierdzili, że była nie do zniesienia, kłóciła się z ekipą i ostatecznie została wyrzucona z pracy z powodu ukrywania ciąży przed producentami. Schejbal postanowiła wyjawić jej wersję powodów zakończenia współpracy w wywiadzie dla magazynu Flesz. Jest ona oczywiście skrajnie inna i do tego skrajnie źle świadczy o producentach.
Aktorka twierdzi, że powiadomiła wszystkich, że spodziewa się dziecka jeszcze przed napisaniem scenariusza serii. Początkowo chciała wziąć urlop z pracy, gdyż obawiała się o swoje samopoczucie w ciąży, ale została zapewniona, że jej stan nikomu nie przeszkadza i dodatkowo zostanie wpleciony w fabułę.
Z opowieści Schejbal wynika, że nawet gwiazdy mają "nieprzyjemności", gdy zajdą w ciążę w trakcie produkcji programu lub serialu. To, co opowiada, rzuca nowe światło na problem celebrytek, które natychmiast po urodzeniu dziecka wracają do pracy. Okazuje się, że show biznes jednak nie jest taką przyjacielską, wspierającą się rodziną, jak próbuje się nam często wmówić.
Zaczęliśmy pracę. Nagraliśmy pierwsze sześć odcinków. A ja, będąc w piątym miesiącu ciąży, wylądowałam w szpitalu! – wspomina Schejbal. Moje pierwsze zasłabnięcia na planie i wizytę w szpitalu zlekceważono. Alarmowałam, że nie jest dobrze, ale nikt mnie nie słuchał. Aż do momentu, kiedy po zdjęciach pojechałam prosto do lekarza i zostałam w szpitalu z zagrożoną ciążą.
Lekarze patrzyli na mnie, jak na wariatkę. Byłam wymordowana po takiej pracy, bałam się, czy dzidzia będzie zdrowa. Groziło mi, że nie utrzymam tej ciąży – dodaje aktorka, która twierdzi, że nie otrzymała żadnej pomocy od producentów Szpilek na Giewoncie.
Jedyne wsparcie, jakie z tej strony miałam, to wizyta pani producent u lekarza – pytała, kiedy wreszcie wrócę do pracy - mówi.
Atmosfera w pracy nie pomagała Schejbal, której groziło poronienie. Aktorka wyjawiła, że telewizja zwolniła scenarzystów serialu i od tamtej pory dialogi wymyślali sami aktorzy tuż przed kręceniem sceny. Przed rozpoczęciem zdjęć do czwartej serii odtwórczyni głównej roli poprosiła o scenariusz, gdyż nie chciała pracować po 12 godzin dziennie i razem z kolegami na bieżąco wymyślać fabuły. Ponieważ go nie dostała, zrezygnowała z udziału w serialu.
Próbowano mnie zastraszyć! - oskarża Schejbal. Usłyszałam, że nigdzie już nie znajdę pracy, że jestem na czarnej liście osób, których producenci nie zatrudnią. Potem pieniądze przestały przychodzić, a w końcu pan producent zadecydował, że część mojego honorarium w ogóle mi się nie należy. Podobno nakłania się szefów Polsatu, by odmówili ze mną współpracy. To ma być dla mnie kara. Takie utarcie nosa.
Tak ostry wywiad jest więc rodzajem ciosu wyprzedzającego. Jeżeli aktorka mówi prawdę, sprawa wygląda naprawdę poważnie. Czy powinna się skończyć na oskarżeniach w tabloidzie?