Pod koniec lutego Kamil Bednarek przeszedł operację strun głosowych. Wokalista, który oczarował fanów swoim ciepłym wokalem, i którego płyta pokryła się już dwukrotną platyną, miał podobne problemy zdrowotne jak Adele. Okazało się, że nie wyćwiczony w forsowaniu gardła i krtani Bednarek dorobił się polipów na strunach głosowych. Usunięcie zgrubień nie zakończyło niestety jego problemów ze śpiewaniem.
Mogłem stracić głos. Nie mogę za dużo śpiewać – przyznał finalista Mam talent.
Z informacji magazynu Flesz wynika, że Kamil nadal dochodzi do siebie i nie raz w trakcie produkcji Bitwy na głosy zupełnie tracił możliwość wydobycia z siebie jakiegokolwiek dźwięku. W trakcie wspólnie wykonywanych numerów na początku każdego odcinka programu często było słychać, że piosenkarz niemal się dusi.
Bardzo uważał, by nie przećwiczyć głosu. Jednak czasem dał się ponieść i śpiewał ze swoją drużyną – mówi gazecie osoba z produkcji show.
Jeśli Bednarek chce zachować swój charakterystyczny głos, musi nadal bardzo uważać i zdaniem lekarzy, jeszcze długo nie może "pracować, jako wokalista". Dlatego Kamil musial bardzo ograniczyć koncerty i skupia się teraz na "spokojnym nagrywaniu kolejnego krążka".
Trzymamy kciuki. Mamy nadzieję, że problemy ze zdrowiem nie zakończą tak dobrze rozpoczętej kariery.