Kariera Dody wydaje się być na krawędzi (albo już nawet za krawędzią) załamania. Nieudany repertuar, zbyt wiele wulgarnych zachowań i zdjęć (penis na okładce, publiczne lizanie penisa, wkładanie sobie ręki trupa między nogi na scenie) sprawiły, że ludzie zaczęli patrzeć na nią z coraz większym niesmakiem. Takie są efekty mało udanych prób "przebicia Lady GaGi" w polskich realiach.
Najlepszym dowodem jest oglądalność i opinie na temat teledysku Dody Bad Girls (ocenianie na YouTube zostało wyłączone).
Kilka dni temu Dorota spotkała się z Jackiem Żakowskim z Polityki i udzieliła mu wywiadu. Oskarża w nim polski Kościół o niszczenie jej kariery i zakazywanie zapraszania jej na koncerty. Jak to możliwe? To proste: Doda nie ma przecież fanów, którzy kupiliby bilety na jej występ. Zarabiać może tylko wtedy, gdy zapłacą jej za to z publicznych pieniędzy burmistrzowie małych miast organizujący festyny dla mieszkańców. A, jak twierdzi Dorota, "nimi kręcą księża", którzy za nią nie przepadają.
- Z koncertów też da się wyżyć - mówi Żakowski w odpowiedzi na jej żale, że ludzie nie kupują płyt.
- A kto organizuje koncerty? Burmistrzowie i radni. A kto nimi kręci? Księża. Po moim procesie o Biblię każdy ksiądz - chrześcijanin, serce na talerzu - mówi, że za Boga Doda w jego mieście nie zagra. I koniec.
- Kościół rządzi rozrywką?
- Po akcji z Biblią na 80 koncertów dochodzi do skutku siedem. To mnie przekonuje, że dobrze zrobiłam. Pic na wodę fotomontaż. Agresja i zacietrzewienie pod sutanną. W białych rękawiczkach decydują, czego ludzie mają słuchać i oglądać. Zabili we mnie religijność. (...) Teraz jestem osobą niewierzącą. Ten kraj mi dopiekł, a Kościół zwłaszcza.
Czyli gdy burmistrzowie i radni "w białych rękawiczkach" decydują, że za pieniądze z podatków opłacony zostanie kosztujący 55 tysięcy występ Dody, jest OK. Gorzej, gdy ksiądz go odwoła :) Myślicie, że naprawdę tylko Kościół zrujnował jej karierę? A może jednak odrobinę mu w tym pomogła?
Doda mówi dalej o swoim 6-metrowym pominiku, który ktoś chce postawić na placu Jana Pawła II w Ciechanowie. Narzeka, że plan może nie dojść do skutku i że nie jest doceniana w Polsce tak jak Rihanna na Barbadosie:
Chciałabym, żeby Ciechanów miał taką artystyczną ozdobę. (...) Będą tacy, którzy będą przyjeżdżać i oglądać. Trochę jestem rozgoryczona. Na Barbadosie Rihanna ma swoje święto, Justin Bieber swoją ulicę i nikt nie widzi nic niestosownego w docenianiu artystów za życia. Cała Polska.
Jak myślicie, kiedy Polska dojrzeje wreszcie do docenienia Dody?
Przypomnijmy naszą fotorelację z rozmowy z Żakowskim: