Kesha jest ostatnio bardziej znana z dziwnych zdjęć publikowanych w sieci niż ze swojej "twórczości". Po zdjęciach z nasieniem na piersiach oraz tajemniczym mężczyzną między jej nogami, umieściła wczoraj na Twitterze fotkę, na której... sika na ulicy. Bo niby dlaczego nie? W końcu jest gwiazdą.
Ponieważ mocz nie zmieścił się w kadrze, 25-letnia piosenkarka podpisała, żeby nikt nie miał wątpliwości: pee pee on the street. PoPo come n get me if u can find meeee. I blame traffik (sic)
Z pewnością rozumiecie, ale w wolnym tłumaczeniu: "Sikam na ulicy, policjanci, spróbujcie mnie złapać. To wina korków."
Dodajmy, że według prawa stanu Kalifornia mogła dostać mandat wysokości 270 dolarów.
Celebrytka po raz kolejny zobrazowała do czego służy, przynajmniej ludziom jej pokroju, Twitter: do pisania "spójrzcie na mnie - sikam/robię kupę/rzygam". Kiedyś byłaby to przenośnia, dziś to już całkiem dosłowny opis.
Kesha przebiła więc samego Andrzeja Chyrę. Polski aktor mimo wszystko sika na ulicach nocą i nie robi sobie zdjęć.
Szacunek, Andrzej.