Piotr Kraśko nie zdążył przylecieć z USA do Polski na narodziny syna. Teraz, po kilku spędzonych z dzieckiem tygodniach, opuszcza rodzinę i wraca z powrotem do Stanów. Takim ojcem to każdy mógłby być.
Fakt pisze, że Kraśko nie może się Konstantego nachwalić: Nie zamęcza nas płaczem, co zdarza się u innych dzieci. Jest cudowny.
Po odebraniu Karoliny Ferenstein i dziecka z warszawskiej kliniki, Kraśko udał się z nimi do mazurskiej stadniny Gałkowo, gdzie teraz mama będzie zajmować się dzieckiem wraz ze swoimi rodzicami. Tabloid pisze:
Czyste powietrze, cisza, obecność rodziców i dziadków to wymarzona atmosfera dla bobaska. Tym bardziej bolesne było rozstanie z synkiem i Karoliną. Przed wyjazdem dziennikarz starał się spędzić jak najwięcej czasu z rodziną. Piotr Kraśko powrócił już do USA, gdzie jako jedyny korespondent TVP ma moc obowiązków.